Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Yerba Mate - Blog, Wydarzenia, Recenzje, Nowości, Promocje

Blog o zaletach yerba mate (ostrokrzew paragwajski) oraz co to jest bombilla, tykwa, palo santo, matero


Yerba Mate Sklep

Rzut oka na historie

Św. Tomasz i Yerba Mate

Według dawnych przekazów, jeszcze z czasów kolonizacji, Św. Tomasz odgrywa dość ważną rolę dla każdego fana Yerba Mate. Wiąże się to z tym, że w kolonizacji brali udział jezuici, którzy nie tylko poznawali rdzenną kulturę oraz język, potrafili też skutecznie pomieszać wątki indiańskie z chrześcijańskimi. Ponadto ich misja przyniosła całkiem owocne skutki pod kątem zaszczepienia swojej religii na ziemiach centralnej Ameryki Południowej. Obecne społeczeństwa tego kontynentu są w dużej mierze chrześcijańskie.

Jednak należy pamiętać, że czas nawracania Indian przez jezuitów nie był tak prosty i dosłowny. Indianie najczęściej kultywowali dwuwiarę, a katolickie określenia traktowali, albo jak zamienniki ich własnych nazw, albo przyjmowali istnienie dwóch silnych religii, nie odrzucając żadnej. Zapewne dlatego tak łatwo tradycje chrześcijańskie wsiąknęły w kulturę latynoamerykańską. Historia św. Tomasza jest na to najlepszym przykładem.

Pierwsze zalanie Yerba Mate

Wśród Indian Guarani, podczas ceremonii picia Yerba Mate, gospodarz zajmował się opieką nad tykwą i dolewaniem do suszu wody. To on także miał wypijać pierwsze, najbardziej gorzkie zalanie. Lecz nie wszędzie – na niektórych terenach gospodarz wypluwał je na ziemię. W każdym razie ktoś musiał wziąć na siebie goryczkę pierwszego zaparzenia Yerba Mate, która jest dość gorzka, a często też bywała trochę za gorąca, by tak od razu częstować nią gości. Istniała również tradycja, aby te pierwsze sekundy nasączania suszu wodą, pozostawić Matce Ziemi. Guarani gorąco wierzyli w moc natury i czuli wielki związek z otaczającą przyrodą. Stąd yerbowe fusy zawsze trzeba jej właśnie oddawać – wysypać na ziemię. Zaś gorzkie łyki na początku także Pachamamie zostawić, by woda wsiąknęła w Yerba Mate, niczym krople deszczu w glebę.

Takie proste skojarzenia nie wystarczały misjonarzom. Jak każdy przejaw kultu (niezależnie czego i kogo), który był inny od chrześcijańskiego, albo nie dotyczył ich terminologii, musiał zostać odpowiednio zmieniony. Czasem były to drobne innowacje językowe, a czasem całe historie. Głównym sposobem jezuitów była jednak systematyzacja i rytualizacja życia Indian, wedle standardów europejskich i katolickich. Uczyli ich śpiewać (co Guarani bardzo lubili), pracować i oddawać hołd Bogu. Różne działania doprowadziły zatem do ukształtowania świadomości Indian na nowo, gdzie było sporo miejsca na nową/drugą religię, czy też coś co mogli pojąć jako religia, ponieważ ich wcześniejsze tradycje były tak naprawdę kulturą, życiem, esencją ich relacji z przyrodą.

Nauczyciel rolnictwa i Yerba Mate

W mitologii Ameryki Południowej każde bóstwo odpowiada części przyrody, realnej natury i żywiołów otaczających człowieka. Jeśli Pachamama odpowiada Ziemi, jako planecie oraz jej duchowi, tak też mamy ducha konkretnych terenów, jakimi jest głównie Brazylia, ale też Andy i Patagonia, a nawet północ Ameryki. Zwie się ów opiekun Pai Sume i uznany został za ducha opiekuńczego Brazylii (lecz pamiętajmy, że przed podbojami nie było tego kraju, chodzi więc o znacznie szersze terytoria). Podobno, aby po podbojach przywrócić rdzennym mieszkańcom Ameryki wiarę w naturę i wolność, zszedł na Ziemię i wędrował przez cały kontynent.

Przypomina to postępowanie szamanów Guarani, których esencją życia była właśnie wędrówka od rodu do rodu i budzenie w ludziach potrzeby duchowych poszukiwań. Pai Sume nauczał we wioskach uprawy roli i ziół, tego jak należy dbać o swoją ziemię. Zostawiał ponoć tajne zapisy na kamieniach, a także ślady stóp lub rąk w każdym z odwiedzonych miejsc. Jednym z takich śladów jest płyta na fontannie na skrzyżowaniu ulic brazylijskich Bernardino de Campos i Floriano Peixoto. Stopa widniejąca na płycie miała należeć do Ojca Sumé (pai to ojciec). Tę fontannę nazwano w późniejszych czasach: São Tomé, co było oczywistym przekształceniem znanego słowa w imię chrześcijańskiego świętego.

Jezuici, którzy tak dużo wysiłku wkładali w pracę, uprawę roli, a także ostrokrzewu, w swoich ośrodkach redukcyjnych, zmieszali ze sobą legendy i Św.Tomasz na stałe zagościł w tradycji picia Yerba Mate. Jemu przypisuje się wypicie pierwszego zalania yerby. Przyglądając się z lotu ptaka owym opowieściom, można odnaleźć w tradycji „oddania” komuś pierwszego zalania, element wdzięczności. Nie tyle do samej ziemi i rośliny, która umożliwiła nam to, że cokolwiek na świecie istnieje, ale do Tego, komu zawdzięczamy sam susz Yerba Mate. Przygotowanie naparu, produkcja, zbiór i wreszcie sama uprawa Yerba Mate (choć obecnie najczęściej na dużych plantacjach), to procesy wymagające znajomości technik rolniczych i dobrego podejścia do ziemi. A tego właśnie uczył ludzi Pai Sume – szacunku do ziemi, poprzez twórcze korzystanie z jej zasobów.

Proudly powered by WordPress.org Theme developed with WordPress Theme Generator
Copyright © Yerba Mate Blog. All rights reserved.